Oto kilka kroków, które mogą pomóc w odkryciu miłości i pasji w swoim małżeństwie: Spędzaj czas razem: W miarę możliwości spędzajcie czas razem, angażując się w aktywności, które was łączą i sprawiają, że możecie lepiej poznać swoje zmieniające się potrzeby i zainteresowania. Temat: Czy wierzycie w przeznaczenie? Dariusz K.: Przeznaczenie istnieje, ale sęk w tym ze mozemy decydowac o tym co i jak zrobimy :) i do ktorego przeznaczenia jaka droga dojdziemy :) to nasz wybor :)Dariusz K. edytował(a) ten post dnia 16.01.09 o godzinie 00:27Tak. Nasz wybór nie jest przeznaczeniem, a dążeniem i oczekiwaniami. Uczyńmy to teraz razem [trwają chwilę w milczeniu]. To miłość Pana, która wie więcej o powstawaniu niż upadkach, o pojednaniu niż zakazach, o dawaniu nowej szansy niż potępieniu, o przyszłości niż przeszłości” (tamże, 116). Wiem, że wierzycie w tę miłość, która umożliwia pojednanie. Dziękuję! Doświadczanie miłości Bożej, nie tylko rozmyślanie o niej, powinno być naszym nadrzędnym pragnieniem. W niej właśnie dotykamy realności Boga, a co za tym idzie - radości. Jest także fundamentem głębokiej i wspaniałej pewności, że nasza nadzieja „nie zawodzi” (List do Rzymian 5:5), a to z kolei pomaga nam „chlubić się . {"type":"film","id":480762,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/500+dni+mi%C5%82o%C5%9Bci-2009-480762/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu 500 dni miłości 2011-04-19 14:23:22 ocenił(a) ten film na: 8 Czy wierzycie w to, że wszystko co się dzieje nie dzieje się bez przyczyny i ma jakiś głębszy sens? aPosing ja wierzę, wyłącznie :)właśnie za chwilę mam zamiar obejrzeć ten film, mam nadzieję, że mi się spodoba, bo o niczym innym teraz nie marzę jak o lekkim i przyjemnym filmie, pozdrawiam :) aPosing Nie. aPosing Wierzę że wszystko ma swoją przyczynę i skutek, wydaje się to jak najbardziej logiczne. Ale nie wierzę w przeznaczenie, że mój los, moja historia są z góry ustalone a ja tylko podążąm szlakiem tego "scenariusza"- z bajek wyrosłam. Moja przyszłośc zależy ode mnie, nie od jakiegoś przeznaczenia, abstrakcyjnego pojęcia. extraordinary_girl1 Podpisuję się pod tym. Życie było by bezsensu(a może jest?) gdyby ktoś za nas z góry ustalił jak ma ono wyglądać. Inna sprawa czy wierzę w Boga czy nie. aPosing oczywiście, że tak :) Constantine_34 Przeznaczenie? Jako "boski plan" - nie. Mamy wolną wolę, sami dokonujemy wyborów. Wierzę za to w prawdopodobieństwo. Żyjąc, dokonujemy wyborów, lawirując między możliwymi scenariuszami przeszłości, ścieżkami, które stykają się w niektórych punktach - i te właśnie punkty wspólne nazywam zdarzyło mi się raz w życiu powiedzieć - "widocznie nie było nam pisane". akew ocenił(a) ten film na: 10 aPosing A ja uwazam oczywiscie ze nie. Im czlowiek starszy i ma wiecej powaznych partnerow, wie jak to wyglada. Ale oczywiscie warto wierzyc w przeznaczenie aby sobie upiekrzyc zycie. Tylko jak sie nad tym glebiej zastanowic, to nie ma sensu :). użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 10 aPosing Nie... ja mam pewność!Kiedyś bardzo nie wierzyłam w przeznaczenie, ale na własnym przykładzie - tak mnie zbombardowało, że po prostu nie mam innej opcji, jak je akceptować wbrew wszelkiej logice. ^^ :) Osobiście podpisuje się pod słowami łacinskiej sentencji "Nihil fit sine causa" ( Nic nie dzieje sie bez przyczyny ) .Owszem, mamy wolną wolę itd. ale czesto nasze wybory sa irracjonalne ^^ użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 8 aPosing Tak, okazuje się że przeznaczenie z wolną wolą w ogóle nie koliduje. :D :D :D :D aPosing Właśnie ten film przewrotnie pokazuje że mamy bardzo duży udział w kreowaniu naszej rzeczywistości. Podoba mi się że jest taki nietypowy :) użytkownik usunięty mantra Oczywiście, że tak i to też z przeznaczeniem nie koliduje. :) aPosing nie wierze w przeznaczenie ale w to ze tylko my kierujemy wlasnym zyciem, nasze decyzje i wybory wplywaja na reszte zycia, przeznaczenie to konsekwencja albo nagroda w zaleznosci naszych czynow, w tej hisorii bohater oberwal bo byl niepoprawnym romantykiem a okres romantyzmu juz dawno mamy za soba, warto czasem oberwac aby nastepnym razem spojrzec na wszystko trzezwiej i rozwazniej :) aPosing ja wierzę . wszystko co dzieje się w życiu nie jest po nic ;p wszystko ma swój sens :) resoviak17 Ja jak składam pojedyńcze wydarzenia ze swojego życia to są one jak puzzle, które składają się w całość. :D e_mila ocenił(a) ten film na: 8 aPosing Tak Chociaż jest wiele dróg które prowadzą do celu i od nas zależy którą z nich wybierzemy ale cel(przeznaczenie) do którego dążymy jest ciągle ten sam. ;) ale i tak sie boje,pewnie dlatego ze jest mi to obce,nieznane...w kazdym badz razie poznac blizej bym nie chciala :D Odpowiedz tak, duchy mowi sie, ze zywych bac sie trzeba a nie umarlych, wiec bez obawy, nie umarlabys Odpowiedz bombelek napisał(a):a duchy, wierzysz w duchy? wierze w duchy...pewnie ze tak...wydaje mi sie ze sa dobre i zle...aczkolwiek nie chcialabym nigdy spotkac zadnego...umarlabym wtedy ze strachu Mysle ze duchy zmarlych z rodziny pomagaja w jakis sposob swoim bliskim,wiele opowiesci slyszalam juz na ten temat, swoja droga uwielbiam takie opowiesci :D zawsze mam wtedy dreszczyk :D Mojego narzeczonego Swietej pamieci tata opowiadal ze kiedys jak czekal rano na pociag to podszedl jego kolega i zaczal z nim rozmawiac,dopiero po jakis 10 minutach zorientowal sie ze ten kolega zmarl pare dni temu,byl w takim szoku ze w ciagu 5 minut znalazl sie w domu....czyli duchy istnieja 8) Odpowiedz hmmm, no wlasnie, mowi sie, ze rzad nie chce mowic....ale po co robic z tego tajemnice, no nie? moze nie chca zasiewac paniki, ale ja tam bym cciala wiedziec....tak samo, jak NASA....to tez bardzo tajemnicza instytucja. dlaczego nie moze tam wejsc sobie kazdy? no nie mowie, ze kazdy z ulicy tak jak sie wchodz do sklepu, ale ogolnie bardzo ciezko jest miec zezwolenie na to zeby tam wejsc.....musza tam "cos" miec albo cos wiedziec.....mowi sie nawet, ze pracownic nasa maja cos takiego, ze jak wyjezdzaja z pracy, to nic nie pamietaja....a na drugi dzien znowu jada do pracy, i dopiero tam na miejscu wiedza co i jak, ze niektorzy nawet wozeni sa do pracy i nie potrafia potem sami tam trafic......dziwne to troche, ale byc moze to tylko plotki i baji. ale w kazdej plotce i bajce jest ociupinka prawdy, no ie? siostra mojej babci przezyla smierc kliniczna...mialam wtedy jakies 5 lat i pamietam jak tam w kosciele, i ktos przyszedl po moja babcie, mieszka niedaleko koscila, a ja tam u niej wtedy bylam. pamietam ze pobieglam za nia, chociaz krzyczeli na mnie zeby nigdzie nie isc lol ja bylam ciekawa co tam sie miejscu byl juz lekarz i wiem, zemowil cos, ze ja to zrozumialam ze nie zyje. no i takie dziwne to dla mnie bylo, ze ze kilka dni ona ze szpitala wyszla :o opowidala o tym co kazdy, czyli o swiatelu na koncu tunelu i ze strasznie dobrze jej tam bylo, maila nawet zal, ze ja odratowano ..... ponoc to jeszcze nie ten czas.... kotos tam tez opowadal o smierci klinicznej, ze jak zblizal sie do etgo swiatelka w tnelu, to uslyszal glos "wroc, daje ci szanse"... ponoc przed tym nie byl dobrym czloweikie, a teraz sie zmienil. smierc kliniczna nie jest wcale takim rzadkim przypadkiem, duzo przykladow slyszala...moze dlatego ze lubie o takich rzeczach sluchac i rozmawiac..... mialam kiedy ksiazke "zycie po smierci" tam duzo o tym bylo, chowalam ja przed mama, bo rzyczakla na mnie ze czytam takie cos, a potem boje sie w nocy teraz juz sie po nocach nie bije, a le nadal lubie te tematy..... a duchy, wierzysz w duchy? Dodano: Sob 30 Cze, 2007 14:28 bombelek napisał(a):teraz juz sie po nocach nie bije bombelek masochistka nie boje mialo byc Odpowiedz wlasnie mi sie wydaje ze duzo amerykanski rzad tuszuje...bo to niemozliwe aby w tak ogromnym wszechwiecie tylko Ziemia byla zaludniona... Wierze w inna cywilizacje...cos czy ktos tam gdzies musi byc 8) Wszystko jest tak skomplikowane...ciekawe czy ktos kiedys pozna na to odpowiedz... Smierc kliniczna...dlaczego ludzie wracaja z tamtej strony??czy to nie czas na nich??kto o tym decyduje??.... duzo tych pytan bez odpowiedzi... Odpowiedz malutka ja tez lol jesli chodzi o deja vu, to niby przelatuja nam obrazki z kiedys wlasnie, ze juz to przezylismy......ale niestety (albo stety) jest na to naukowe wytlumaczenie. uczucie deja vu przytrafia nam sie najczesciej gdy jestesmy zmeczeni, niewyspani, duzo o czyms myslimy....kiedy nasz mozg nie jest wystarczajaco wypoczety. normalnie na cos patrzysz, mozg wysyla ci sygnal, ze ty to widzisz....ale gdy jest zmeczony czasmai wysyla ci ten sygnal do twojej swiadomosci dwa razy, stad to uczucie, ze juz to bylo.... uff, nie umie tego wytlumaczyc, ale czytalam o tym, i tak to mniej wiecej wyglada..... ciekawe czy oprocz nas sa jeszcze jakies istoty.......ponoc slynne rosvelt w usa, gdzie "cos" widziano. to "cos" widziala rowniez pewna pani, byla wtedy mala dziewczynka.....tego samego wieczoru kiedy to sie zdazylo, do jej domu przyszly jakies sluzby, i wmawiali jej, ze jej sie snilo, ze nikomu ma nic nie mowic, chcieli z nij glupia zrobic sa ludze ktorzy twierdza ze cos widzieli.. chyba musi cos byc, i z tym zyciem po zyciu i z tym ufo, za duzo swiadkow....niemozliwe zeby wszyscy sie zmowili, albo wszystkim odbilo... trojkat ermudzki, tez ciekawe.....gdzie oni przepadaja? czy sa gdzies? czy moze zgineli, umarli? nie widsomo, zadnych szczatkow.....moze lataja sobie gdzies w jakiejs prozni.....kompas nie potrafi wylapac kierunkow....ez pewnie da sie to wytlumaczyc naukowao, ale gdzie ci ludzie? samoloty? statki? nikt ich nie odnalazl, wiec chyba tak naprawde to tez nie jejt do konca jasne, niech nauka co chce mowi.....gbydy miala"cos" na to, to pewnie bylaby w stanie temu zaradzic, a przynajmniej omijano by te tereny :o Odpowiedz tak samo jest z uczuciem deja vu??czasem go mam a skad ono sie bierze?? albo czy my sami jestesmy we wszechwiecie??no bo skoro on taki duzy jest to sami nie mozemy byc...ale co to za inna cywilizacja?? teraz nzowu mysle o trojkacie bermudzkim ,innym wymiarze...alez tego duzo jest...moja glowka tego nie pojmuje lol ale uwielbiam o tym rozmawiac :D Odpowiedz bombelek napisał(a):Bog byl, jest i bedzie. myslalm ok, jest, ok, zawsze bedzie ale jak to zawsze yl???przeciez musial sie jakos "zrobic"..... hihi no właśnie. Czyli coś na zasadzie wszechświat jest nieskończony ale gdzieś się musi kończyć lol Odpowiedz wiecie, a ja lubie takie tematy....(filozofka jedna sie znalazla, no nie? lol ) ponoc istnieje zcie po zyciu.....wiec musialo byc cos przed tym zyciem teraz na ziemi....ponoc sa udkumentowane przypadki, malych dzieci wlasnie, ze niby ni stad ni z owad znaja kilka jezykow albo poznaja jakies historyczne miejsca i bez przewodnika moga po nich oprowadzac. oczywiscie gdzies to wyczytalam, nie mialam z czyms takim stycznosci..... nie mozemy sobie "przypomniec" co bylo....ale niektorzy twierdza ze maja maozliwosc, czy okazje przekonac sie co bedzie....niektorzy wracaj z tuneli ze swiatelkiem na koncu, inni widzeli tych co juz nie ma wsrod nas.... ciekawe to. bo niby tego nie widzisz, a wierzysz.... to tak jak z nasz wiara, religia....niby nigdy Pana Boga nie widzials, a wierzysz ze jest... wiec moze ta jest i z zyciem "przed i po zyciu" ja wim, ze dla niektorych to totalne glupoty co tu piszemy....ale ja jakos nie przekreslam mozliwosci ze cos takiego istnieje, chociaz glowy za to uciac nie dam moni@ napisał(a):Niby wszechświat jest nieskończony... no to jestem w stanie pojąć, że jest tak ogromny, że się prawie nie kończy. Ale gdzieś skończyć się musi. Dodano: Sro 27 Cze, 2007 21:15 ups cos mi sie z postem ten tego....mialo byc cytowanie o wszechswiecie ja tak mialam, jak bylam mala, nie moglam pojac, kiedy mi na religii tlumaczono, ze Bog byl, jest i bedzie. myslalm ok, jest, ok, zawsze bedzie ale jak to zawsze yl???przeciez musial sie jakos "zrobic"..... Odpowiedz lol myśle ze lepiej sie nad tym zastanawiać to są zagadki na które odpowiedzi nie ma i raczej nie bedzie... Odpowiedz A wiecie co mnie najbardziej przeraża jak zaczynam myśleć? Niby wszechświat jest nieskończony... no to jestem w stanie pojąć, że jest tak ogromny, że się prawie nie kończy. Ale gdzieś skończyć się musi. Więc wyobraźmy sobie, że mamy ten wszechświat zamknięty w dużym kartonie. To w czym jest ten karton albo kto go trzyma??? I co jest poza nim, a to coś gdzie się kończy i w czym to jest??? brrrrrrrrrr Przerazają mnie te myśli i staram się nad tym nie zastanawiać. Aha - żeby nie było - trzeźwa jestem Odpowiedz bombelek napisał(a):mysle, ze ktos/cos stawia nam na naszej drodze ludzi takich a nie innych, bo oni cos dla nas znacza, cos maja z nami wspolnego....... ja tez tak sadze...poprostu my mamy wolna wole i zachowujemy sie jak nam serce czy rozum podpowiada... Ale czesto sie zastanawiam czy naprawde jest to przeznaczenie...inne zycie...zyzcie po zyciu...inne wcielenia... Moja siostra jak sie urodzila i zaczela mowic czesto mowila ze ona sobie wybrala rodzicow z nieba...za mala byla aby ktos to jej powiedzial albo zeby to gdzies uslyszala...pozniej przestala o tym mowic... czy mozliwe zeby male dzieci pamietaly niebo??? czy istnieje niebo gdzies tam na gorze czy poprostu jest to inny swiat obok naszego??? Jest tyle pytan a zadnych konkretnych odpowiedzi...dowiemy sie tego jak sami sie tam znajdziemy... Odpowiedz czecs a ja mysle, ze chyba jednak jest jakies tam pzeznaczenie dla kazdego.... wiadomo ze nie sa o kartki pozapisywane kto kogo ma gdzie spotkac i o ktorej godzinie...... mysle, ze ktos/cos stawia nam na naszej drodze ludzi takich a nie innych, bo oni cos dla nas znacza, cos maja z nami wspolnego....... wiadomo, czlowiek ma rozum i wolna wole, ale np. nie wybierzesz obie rodzicow czy dziecka. nie wszystko mozana samemu wybrac...czasami jest tak, ze los nam poprostu cos zsyla, cos (lub kogos) z kim potem wiaze sie nasze zycie... wierze tez, ze -niestety-niektorym ludziom jest pisane np kalectwo czy wypadek. wiem ze to okrutne, ale moze tak wlasnie jest, ze kazdy przychodzi na ten swiat z jakis przyczyn, znanych tam, na gorze. chyba nie moze byc tak, niestety, ze wszystkim jest rozowo, hmmmm nie wiem zreszta duzo by tu dyskutowac.......jedni w to wierza, inni nie, jest czasami przychodza czlowiekowi takie mysli, ze nie da rady inaczej sobie tego wytlumaczyc, tylko ze tak musialo byc........ Odpowiedz moni@ napisał(a):Wszystko zależy od tego, jak nam się obecnie życie układa. o tak punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia Odpowiedz barbarosa napisał(a):ale nie macie wrazenia ze czasem sami,podswiadomie,pchamy sie w jakims kierunku,mówiąc wszytskim wokół ze "nie",ze "ależ skąd"...a tak naprawde robimy jeden krok do tyłu i dwa do przodu :D ... czesto tak jest w miłosci...nie kocham go/jej ale.... Wyjelas mi to z ust, ja wlasnie tak mam Odpowiedz barbarosa napisał(a):mysle to w ogóle trudny temat pewnie lubimy takie tamaty :D i głupio tak ale pewnie gdybym teraz była nieszczęśliwa, pisałabym inaczej. Wszystko zależy od tego, jak nam się obecnie życie układa. Odpowiedz mysle to w ogóle trudny temat ale nie macie wrazenia ze czasem sami,podswiadomie,pchamy sie w jakims kierunku,mówiąc wszytskim wokół ze "nie",ze "ależ skąd"...a tak naprawde robimy jeden krok do tyłu i dwa do przodu :D... czesto tak jest w miłosci...nie kocham go/jej ale.... Odpowiedz hmm... ktoś mi kiedys tłumaczył, dlaczego bliscy odchodzą (czyt. umierają) Bo tu na ziemi nie byliby w stanie nam tak pomóc, jak "z gory". Może to banalne ale chyba wierzę w swoje anioły... No to juz sie mija kompletnie z moimi przekonaniami lol lol lol Spoko, kazdy wierzy w co wierzy. Odpowiedz PoCaHoNtAz napisał(a):Sami jestesmy kowalami wlasnego losu. to fakt PoCaHoNtAz napisał(a):Ty postanowilas o rozwodzie i Twoj byly maz z jakis tam powodow. to też fakt :) PoCaHoNtAz napisał(a):(...) wiem, ze zrobilam je dlatego, bo mnie kusily, bo sama sie skusilam, bo sama sie w cos wpakowalam. również prawda :D PoCaHoNtAz napisał(a):Gdyby ktos dla nas zapisywal zycie, to nie bylo by tak, ze jedni maja wszyscy, inni nic, jeszcze inni sa zabijani i mordowani, chorzy smiertelnie, od urodzenia itp. itd. hmm... ktoś mi kiedys tłumaczył, dlaczego bliscy odchodzą (czyt. umierają) Bo tu na ziemi nie byliby w stanie nam tak pomóc, jak "z gory". Może to banalne ale chyba wierzę w swoje anioły... ...chociaż już myślałam że mają połamane skrzydła i nigdy się nie wzbiją... ktoś mi udowadnia, że nieprawda ... I myślę, że jakaś siła nami prowadzi. To, że jest do góry coś zapisane go może wielkie uproszczenie, ale ta droga, którą przecieramy jest chyba trochę nakierowana. Przez kogo/co to już każdy myśli inaczej... Odpowiedz moni@ napisał(a):Mógłby ktoś zapytać, czy potrzebny był rozwód. Myślę że nieunikniony. Starałam się bardzo o to małżeństwo i chciałam to naprawić. Ale do tego trzeba dwojga i dobrze (tak sobie tłumaczę, choć bardzo z tego powodu cierpię...) że nie ma z tego małżeństwa dzieci. Owszem, była inna opcja - siedziałabym cicho i zapierdalała na jego zachcianki. Ale po co? Przecież mam prawo być szczęśliwa - a w następnym związku już wiem, czego nie robić, nie mówić żeby nie sprawić przykrości. I znowu zaczynam wierzyć, że zasługuję na szczęście. Myślę że mam szansę zbudować coś pięknego i silnego. Porażki nas uczą więc będę się upierać przy swoim - nic nie dzieje się bez przyczyny i tak właśnie miało być... (żebym to ja tak codziennie tryskała optymizmem ... ) Zgadzam sie z czescia, ale nie zgadzam sie, ze tak mialo byc i juz. Sami jestesmy kowalami wlasnego losu. Ty postanowilas o rozwodzie i Twoj byly maz z jakis tam powodow. Nie wierze, ze ktos wczesniej cos za Nas ustalil, bzdura. Gdyby tak bylo nie zrobilabym na pewno wielu rzeczy w zyciu, a tak wiem, ze zrobilam je dlatego, bo mnie kusily, bo sama sie skusilam, bo sama sie w cos wpakowalam. Gdyby ktos dla nas zapisywal zycie, to nie bylo by tak, ze jedni maja wszyscy, inni nic, jeszcze inni sa zabijani i mordowani, chorzy smiertelnie, od urodzenia itp. itd. Odpowiedz PoCaHoNtAz napisał(a):moni@ napisał(a):Gdy tak usiądę i pomyślę o tym co przeżyłam - wszystko (niestety nawet i zlikwidowanie firmy czy rozwód) miało swoje pozytywne strony. Tak musiało być, tak było mi pisane. To ja zeby nie bylo nudno sie wlasnie tu nie zgodze lol fajowo - przynajmniej mamy dyskusję :D Mógłby ktoś zapytać, czy potrzebny był rozwód. Myślę że nieunikniony. Starałam się bardzo o to małżeństwo i chciałam to naprawić. Ale do tego trzeba dwojga i dobrze (tak sobie tłumaczę, choć bardzo z tego powodu cierpię...) że nie ma z tego małżeństwa dzieci. Owszem, była inna opcja - siedziałabym cicho i zapierdalała na jego zachcianki. Ale po co? Przecież mam prawo być szczęśliwa - a w następnym związku już wiem, czego nie robić, nie mówić żeby nie sprawić przykrości. I znowu zaczynam wierzyć, że zasługuję na szczęście. Myślę że mam szansę zbudować coś pięknego i silnego. Porażki nas uczą więc będę się upierać przy swoim - nic nie dzieje się bez przyczyny i tak właśnie miało być... (żebym to ja tak codziennie tryskała optymizmem ... ) Odpowiedz moni@ napisał(a):Gdy tak usiądę i pomyślę o tym co przeżyłam - wszystko (niestety nawet i zlikwidowanie firmy czy rozwód) miało swoje pozytywne strony. Tak musiało być, tak było mi pisane. To ja zeby nie bylo nudno sie wlasnie tu nie zgodze lol Odpowiedz moni@ napisał(a):Gdy tak usiądę i pomyślę o tym co przeżyłam - wszystko miało swoje pozytywne strony. Tak musiało być, tak było mi pisane. zgadzam się z Tobą całkowicie Odpowiedz Hmm no solarium trochę na mnie podziałało... grrr Przypomina mi się ta scena jak sobie leżę ale zawsze pocieszam się, że łóżko stoi tak, że mogę szybko wyskoczyć lol A wtrącając się w Waszą dyskusję: wierzę że nic nie dzieje się bez przyczyny, wierzę w łańcuszek zdazeń które ciągną za sobą jakieś tam konsekwencje. Gdy tak usiądę i pomyślę o tym co przeżyłam - wszystko (niestety nawet i zlikwidowanie firmy czy rozwód) miało swoje pozytywne strony. Tak musiało być, tak było mi pisane. Gorąco polecam film z Gwyneth Paltrow "Przypadkowa dziewczyna" Daje naprawdę dużo do myślenia. Młoda kobieta zostaje zwolniona z pracy, chce wrócić do domu. Na stacji londyńskiego metra drzwi wagonu właśnie się zamykają. Dalsze losy bohaterki oglądamy w dwu wariantach: w pierwszym przypadku dziewczyna zdążyła wcisnąć się do metra, w drugim - pozostała na peronie. Jest świetny - chyba idealnie oddaje podsumowanie tego wątku :) Odpowiedz PoCaHoNtAz, to dobrze, I i II były lepsze niż III :) ale zaraz mi się to solarium skojarzyło:) Bużka! Odpowiedz Patricia23, ogladalam ten film lol Nie zrazaja mnie takie rzeczy wymyslone do filmu Tak czy siak swietny filmik, godny polecenia hehe. Odpowiedz Proponuje obejrzeć "oszukac przeznaczenie" tym co nie oglądali oczywiście jest I,II,III trójki nie polecam dla aktywnie spędzających czas na solarium:)PoCaHoNtAz, kochana nie oglądaj:) POZDRAWIAM Odpowiedz caradura, nie napisalam, ze traktuje to jako klotnie, tylko, ze nie bede nikogo przekonywac, bo kazdy ma swoje zdanie i pewnie tez nie zamierza go zmieniac. Pech to pech, dla mnie to nie jest przeznaczenie. Kazdy ma gorszy dzien po prostu. Odpowiedz no ale jeśli ktoś ma pecha, tzn., że jest zależny od przeznaczenia, losu. nie od siebie czy innego człowieka, tak myślę. szkoda, że traktujesz to jako kłótnię. ja tu sobie dyskutuję. temat całkiem interesujący. Odpowiedz caradura, wtedy to pech, tak jak na co dzien ktos ma pecha. Czasem ja, czasem sasiad, czy kolezanka. Takie moje zdanie i nie bede sie klocic i nikogo przekonywac, bo to jest bez sensu. Odpowiedz a jak ktoś zginie pod kołami, bo nie zauważy nadjeżdżającego samochodu, czy cokolwiek? to kto wtedy zdecydował? on, bo nie zauważył? przecież nie pchał się pod samochód świadomie, nie wiedział, że idzie na pewną śmierć. czy może kierowca, bo nie zdążył wyhamować? to to była jego decyzja? myśle, że są zdarzenia na które ludzie nie mają wpływu. i nie twierdzę, że tak miało się stać, to było zapisane, itd. może po prostu przypadek, splot różnych zdarzeń. chociaż wydaje mi się, że po pewnym czasie często okazuje się, że to wydarzenie miało jakiś sens, komuś coś uświadomiło, otworzyło oczy, zmieniło czyjeś życie. niekoniecznie mówię tu o śmierci, to może być cokolwiek, co przydarzyło się nam bez udziału człowieka. ale zdania możemy mieć różne Odpowiedz caradura, ja uwazam, ze wlasnie ten morderca zdecydowal. Ja tez decyduje czy rzucam palenie czy nie. Jednemu jest ciezej, bo ma slaba wole innemu przyjdzie to latwo. Morderca mogl wybrac powstrzymac sie, jak ma cos z glowa to sie leczyc itp. Gwalciciel tez ma cos z glowa, powinien sie leczyc. Nie sadze zeby ktos przeznaczyl mu taka osobowosc Zgwalcony tego nie wybral, byl zalezny od gwalciciela to oczywiste. Na pewno nie byl zalezny od niby przeznaczenia, ktore wybralo jego na zgwalconego, poturbowanego itp. Odpowiedz no tak, morderca wybrał. ale zamordowany nie. ja właściwie mówię o czym innym. nie wiem, czy ten zamordowany miał tak zapisane czy nie, ale wiem napewno, że nie zależało to od niego, co jest równoznaczne z tym, że człowiek nie decyduje o swoim życiu całkiem sam, jak to ktoś wcześniej napisał, już nie pamiętam kto. Odpowiedz caradura napisał(a):wnioskuję z tego, że każdy człowiek jest zgwałcony, zamordowany, staje się kaleką na własne życzenie, bo sam tak zdecydował. Zle wnioskujesz. Zgwalcony i zamordowany zostal ktos na zyczenie tego gwalciciela i mordercy. Oni sami wybrali swoja droge i skrzywdzili przez to innych. Na pewno w zyciu nie uwierze w to, ze ktos komus zapisal, ze zostanie zgwalcony, albo zamordowany itp. Odpowiedz PoCaHoNtAz napisał(a):Ja nie wierze w przeznaczenie. Gdyby kazdy mial cos przeznaczone to chyba kazdemu by sie dobrze wiodlo, bo na jakiej niby podstawie ktos mialby decydowac komu dobrze sie powiedzie, kto zostanie, zamordowany, zwalcony, kto bedzie kaleka itp. My podejmujemy decyzje w swoim zyciu, wnioskuję z tego, że każdy człowiek jest zgwałcony, zamordowany, staje się kaleką na własne życzenie, bo sam tak zdecydował. zgadzam się z tym, że nasze życie zależy w dużej mierze od nas. ale myślę, że są takie zdarzenia, które są jakby z góry zaplanowane, na które nie mamy żadnego wpływu. i nie są to przypadki. Odpowiedz teresa123 napisał(a):tez moge powiedziec ze gdybym tam nieszla i on bz nie przejezdzal to by nic nie bylo. a znalismy sie juz bardzo bardzo dlugo. Przypadek? Ja swojego faceta tez poznalam w najmniej oczekiwanym dla mnie momencie. Bylam po rozstaniu, bardzo bolesnym i byl to dla mnie okrutny czas. Powiedzialam sobie KONIEC Z FACETAMI zaczynam sie znow bawic. Kolega ciagnal mnie na impreze ja nie chcialam isc, namawial mnie az w koncu mowi "to chociaz zejdz na dol" i zobaczylam mojego mezusia. W pierwszej sekundzie poznania wiedzialam, ze ten facet musi byc moj, poczulam "to cos". Jak sie potem okazalo moj mezus tez odrazu poczul to cos i zainteresowanie. Poszlam na impreze i od tamtej pory jestesmy razem, minelo juz sporo czasu i wiele ogromnych problemow za Nami, ktore pokonalismi. Mysle, ze to po prostu przyciaganie sie pokrewnych dusz, a moze ludzie sa sobie przeznaczani, tylko jedni pozniej sie poznaja inni wczesniej? Nie wiem, ale na pewno nie wierze w to, ze wszystko jest gdzies zapisane. A moze ktos w danym momencie tym wszystkim steruje? Moze...w to, ze zapisane jest w gwiazdach czy gdzies tam jeszcze indziej to nie wierze Odpowiedz "Ale Pan Bog tez potrzebuje aniolki w niebie" tylko tak tlumacze sobie smierc dwuletniego dziecka z mojej rodziny. podworko mojej tesciowej jest tak wielkie, a ten maly aniolek pobiegl wlasnie tam gdzie jest rzeka, dajac znak rzucajac swoja lalke ze poszla wlasnie tam. moze to nonsens co tu pisze ale wydaje mi sie ze tak musialo byc. a z moim M to bylo tak. ja wracalam ze szkoly idac na przystanek autobusowy, bo dojezdzalam 20 km. a on w tym samym wlasnie czasie wracal z niemiec. z tego wzgledu ze mieszkamy w tej samej miejscowosci zabral mnie ze soba i wtedy chyba cos zaiskrzylo. umowilismy sie na kolacje w restauracji no i od tej pory dobrze nam sie zyje. tez moge powiedziec ze gdybym tam nieszla i on bz nie przejezdzal to by nic nie bylo. a znalismy sie juz bardzo bardzo dlugo. Odpowiedz Ja nie wierze w przeznaczenie. Gdyby kazdy mial cos przeznaczone to chyba kazdemu by sie dobrze wiodlo, bo na jakiej niby podstawie ktos mialby decydowac komu dobrze sie powiedzie, kto zostanie, zamordowany, zwalcony, kto bedzie kaleka itp. My podejmujemy decyzje w swoim zyciu, co do partnera rowniez. Uwazam, ze po prostu mozna trafic na kogos podobnego do Nas, ze poczujemy to w pierwszej sekundzie znajomosci, ze to ta osoba. Mysle, ze to jest spowodowane jakims przyciaganiem pokrewnych dusz albo cos takiego. Na pewno nie wierze ani troche w przeznaczenie Odpowiedz Ja również wierzę w przeznaczenie, co dla mnie wcale nie wyklucza faktu, że to my sterujemy swoim życiem, a nie ktoś za nas ale czasem wbrew naszej woli, planom a nawet wszystkim znakom na ziemi i niebie zdarza się coś na co nie mamy do końca wpływu Nie da się w życiu wszystkiego zaplanować z dokładnością do sekundy ani do milimetra - moje życie jest na to najlepszym dowodem dla mnie samej Ktoś to myśli, że ma całkowity wpływ i kontrolę nad życiem musi mieć po prostu dużo szczęścia w życiu, że spełnia się to czego oczekuje - ale ja wiem, że pomimo iż niewątpliwie mamy wpływ na zdarzenia w naszym życiu to nie do końca jesteśmy panami i kowalami losu Odpowiedz ciotka Dorotka, choćby człowiek nie wiem, jak się starał, nigdy nie będzie miał wpływu na wszystko. są rzeczy/zdarzenia, które są poza naszą kontrolą. Odpowiedz ja nie wierzę w przeznaczenie. uważam, że podejmując każdą decyzję tworzymy swoje życie sami. Odpowiedz Wierze w święte dla mnie słowa Juliusza Cezara "człowiek jest kowalem swojego losu" ... wyklucza to wiarę w przeznaczenie... ja wiem, że to człowiek jest siłą napędową planety... on udoskonalił świat by mu się dobrze w nim żyło... wykorzystał to co dał mu Bóg i ulepszył to... dzięki umysłowi... to on decyduje o tym co będzie... jego działania stwarzają jego życie... nie jakieś przeznaczenie... Odpowiedz marta27 napisał(a):dla mnie "co ma byc to bedzie" = "raz kozie smierc" :D mysle sobie tak jak ide nieprzygotowana ............... do porodu lol fajnie to zabrzmiało:P:P Odpowiedz dla mnie "co ma byc to bedzie" = "raz kozie smierc" :D mysle sobie tak jak ide nieprzygotowana na egzamin czy rozmowe w sprawie pracy czy do porodu lol Odpowiedz Ja wierze w przeznaczenie Mieszkalam w Memphis, a P mieszkal w NY poznalismy sie przez internet, ja przylecialam do niego w odwiedziny a miesiac ponziej sie przeprowadzialam .A caly czas mowilam ze do NY nie chce sie przeniesc Kto by pomyslalam ze w stanach znajde meza i bede miala dziecko. W "co ma byc to bedzie " albo ze "tak mialo byc" to podchodze do tego sceptycznie, poniewaz, moja kolezanka zmarla smiercia tragiczna majac 15 lat czy tak bylo jej pisane, tak mialo byc nie sadze Dla mnie nie tak mialo byc, ale dla Boga chyba taki los jej zapisal, sama juz nie wiem, jak to wszystko tlumaczyc Odpowiedz ja i mój mąz krażyliśmy wokół siebie 2 lata. cały czas blisko, ale obok, znaliśmy się przyjaźniliśmy bardzo mocno, ale zawsze cos stało na przeszkodzie...oboje szukaliśmy szcześcia ale gdzieś daleko nie zwracając uwagi na to ze to jest tuż obok i mimo że wszyscy znajomi poprostu widzieli że my razem to byłaby idealna para to myśmy sie z tego smiali... Odpowiedz też wierzę w przeznaczenie zdawałam na politologię, ale nie dostałam się. wylądowałam na administracji, której wcześniej nie brałam nigdy pod uwagę. nie wiem, czy to jest strzał w 10, ale na pewno wolę to, niż politologię. po I roku zrezygnowałabym na pewno. bardzo też chciałam studiować w Krakowie, ale wylądowałam w Lublinie. pod tym względem postanowiłam jednak nie odpuścić no i jestem w Krakowie. po roku czasu nie wiem, czy to było dobre posunięcie. nie wiem, czy tak faktycznie miało być, czy oszukałam trochę przeznaczenie. pewnie wyjdzie za jakiś czas. z J. też połączył nas los. poznaliśmy się przez internet już dość dawno temu, fajnie się rozmawiało, ale nigdy nie spotkaliśmy się na żywo. później kontakt się urwał, ja spotykałam się z innymi chłopakami, on miał dziewczynę. wtedy mój brat kupił sobie komórkę. nie były one tak popularne jak teraz, koniecznie chciałam wysłać sobie sms, ale nie miałam do kogo, bo jeszcze nikt z moich znajomych nie miał telefonu. wtedy przypomniałam sobie, że J. kiedyś zostawił mi swój nr i wysłałam tego sms do niego. znów zaczęliśmy rozmawiać na gg i w końcu, po kilku miesiącach, spotkaliśmy się. od tego czasu minęły już prawie 3 lata co ma być, nie ominie nas. Odpowiedz Ja wierzę w przeznaczenie... Ciągle uważam, że gdyby nie przeznaczeni to nie byłabym teraz z moim mężem, nie miała Adasia...itd. Kiedy skończyłam liceum moim marzeniem było dostać się na weterynarię. I zdawałam. Zdałam egzamin ale okazało się że na liście osób które zdały jestem poza listą ttych które się dostały i musiałabym poczekać aż zrezygnuje z tej listy 40 osób. Na to nie liczyłam oczywiscie. Wyjęłam z dziekanatu swoje papiery i niewiele myśląc złożyłam papiery do studium ekonomicznego i studium księgarskiego na archiwizację, zeby jakoś przeczekać do następnych egzaminów na weterynarię. Do księgarskiego dostałam się z konkursu świadectw, a do ekonomicznego czekała mnie jeszcze rozmowa kwalifikacyjna. Jednak jakoś czułam że lepiej będzie jak pójdę do tego ekonomicznego, więc czekalam na rozmowe. No i się udalo. Tam spędzilam dwa lata. To byl zespół szkół i bylo tam jeszcze liceum ekonomiczne do którego w tym samym czasie co ja chodził mój przyszły mąż, ale wtedy jeszcze nie wiedzeieliśmy o swoim istnieniu. Kiedy skończylam to studium złożyłam papiery na zarządzanie i marketing, bo jakoś to zaczęło mnie bardziej interesowac niż weterynaria. :) No ale to byly studia zaoczne wiec musialam na nie zarobić. zaczęłam szukać pracy. Długo szukałam i nic. Wtedy nieoczekiwanie zadzwonił mój opiekun ze studium i zaproponowal mi pracę w szkolnym sekretariacie. Bylam super szczęśliwa, bo znalam już przeciez tam każdy kąt :) Co isę okazało na miejscu Karol też tam pracował jako informatyk skończeniu szkoły.:) Drugi raz byliśmy w tym samym miejscu:) no i wtedy zaiskrzyło :) Gdyby nie to że nie dostalam się na weterynarię, nie zdecydowalam na studium ekonomiczne zamiast ksiegarskie i to że szkolna sekretarka miala wypadek dzieki czemu zaczęlam tam pracować, nie bylibyśmy razem....Dodatkowo okazalo się ze mój K. też chcial wcześniej iść do innej szkoły ale w ostatniej chwili zdecydowal się na tą... Odpowiedz Ja w to wierze, chociaz w chwilach zwatpienia oczywiscie mowie sobie ze to bzdura... Wiele razy jednak zdalam sobie sprawe z tego ze podpowiedzi losu trzeba sluchac... Jak zdawalam do liceum to strasznie chcialam sie dostac do jedengo z najlepszych i to do klasy z rozszerzonym angioelskim, bylo 14 osob na miejsce...bylam obryta totalnie, egzamin do tej klasy byl wczesniej jeszcze w kwietniu...i co sie stalo?? W dniu egzaminu rozchorowalam sie na angine mimo ze cala podstawowke w ogole nie chorowalam... mimo tego poszlam na egzamin z jak sie potem okazalo prawie 40 stopniami goraczki, po egzaminie zemdlalam i w ogole potem bylo kiepsko...oczywiscie w takim stanie egzamin uwalilam i do tej klasy sie nie dostalam...byla rozpacz totalna... zdawalm juz w normalnym terminie do klasy humanistycznej i dostalam sie bez problemu, ale prawda jest taka ze juz po tym pierwszysm egzaminie powinnam wiedziec ze cos jest nie tak... Po roku nauki w tej szkole nabawilam sie nerwicy szkolnej... zreszta jak 3/4 mojej klasy ktora w ostatecznosci zostala zlikwidowana, bo wszyscy prawie z niej odeszli... zamiast edukacji w tej szkole dostalam same przykre chwile, przestalam w siebie wierzyc i w to ze w ogole cos potrafie... moja polonistka na kazdym kroku udowandnial mi ze jestem kretynem, ktory sie do niczego nie nadaja a juz na pewno nie do studiowania literatury czy pisania czegokolwiek... przenioslam sie do szkoly o ktorej myslalm jeszcze w podstawowce i skonczylam ja a w niej natrafilam na wspanialego nauczeciela ktory przywrosil mi wiare w siebie i przekonal bym zdawala na polonistyke (no to akurat nie bylo madre)... Drugi raz nie posluchalam losu wlasnie w wyborze studiow... skladalam papiery na polonistyke, psychologie i na wszelki wypadek na pedagogike... Nie dostalam sie na psychologie. Jak dowiedzialam sie ze dostalam sie na polonistyke oszalalm z radosci... to bylo takie utarcie nosa tej kretynce z pierwszego liceum i oczywiscie nie wyobrazalam sobie ze moglabym zrezygnowac z tego kierunku... na pedagogice zdalam pisemny i bylam w pierwszej 10... na ustny juz nie poszlam...bo juz przeciez bylam na polonistyce... no i co?? i po roku polonistyki juz wiedzialam ze blad!!! I niestety jak kretynka zamiast isc na ta pedagogike poszlam na dziennikarstwo ...a teraz pracuje w przedszkolu i ucze angielskiego...zaluje ze nie skonczylam pedagogiki bo mialabym teraz wiecej mozliwosci... tak mam tylko kurs pedagogiczny... w zeszlym tygodniu moja dyrka zaproponowala mi etat...ale nie moge go przyjac bo wlasnie brakuje mi tego kierunkowego wyksztalcenia... najpierw skoncze to dziennikarsto a potem pomysle o podyplomowej... takze same widziecie jak okrezna droga dochodze do tego co ma byc... a wystarczylo sluchac losu i czasami zdac sie na bieg wydarzen a nie za wszelka cene dazyc do tego co sie samemu wymyslilo, bo mozna wszystko zamotac... co ma byc to i tak bedzie 8) Odpowiedz wierze w przeznaczenie, chociaz..niewatpliwie wiele zalezy tez od nas bo kazdy ma wolna wole... ja np wierze ze mój tata od 14 lat czuwa nademna z góry i czasem prowadzi mnie i kieruje troche jesli zbytnio zbaczam z drogi zdrowego rozsadku... Odpowiedz zapytał(a) o 22:37 Wierzycie w przeznaczenie? Według was jest coś takiego jak przeznaczenie? "Niewidzialna moc" kierująca waszym losem? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 17:28: Tak. Pierwszy syn króla zostanie królem, dziecko, które bite biło przez ojca, będzie biło swoje dzieci, a osoba, której przeznaczenie odebrało szansę na normalne życie, przez cale życie będzie kaleką, jednak rzadko kiedy nasze przeznaczenie jest dziełem przypadku, a rzeczą pewną jest, że nie możemy decydować o własnym przeznaczeniu, co jest na jego istnienie nieobalanym dowodem, naszym przeznaczeniem kierują inni ludzie, a my kierujemy życiem innych ludzi, wszystkie nasze decyzje, czyny, już od początku istnienia nie możemy wybrać gdzie się urodzimy, jak będziemy wyglądać, przeznaczenie nie jest jednak dziełem jakiejś niezbadanej mocy, a dziełem innych. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 17:43 Tak, wierzę. Wierzę, że Bóg określił nasze życie, a ponieważ mamy wolną wolę, możemy o nim decydować. Jednak Bóg jest wszechwiedzący, wiedział więc, jakie decyzje podejmiemy. Dzięki temu zaplanował wszystko, co się stanie. blocked odpowiedział(a) o 22:43 Nie, już prędzej wierzę w przypadek. EKSPERTpiotrżar odpowiedział(a) o 08:07 nie ma przeznaczenia, nic nie jest z góry zapisane blocked odpowiedział(a) o 08:34 blocked odpowiedział(a) o 16:34 Indeciso odpowiedział(a) o 20:17 Nie wierzę w przeznaczenie, ale wszystko jest możliwe. blocked odpowiedział(a) o 21:52 Nie. To uznamy, że istnieje coś takiego jak przeznaczenie, to znaczy, że nie musimy robić nic, a mimo wszystko "przeznaczenie" się wypełni. To jest naprawdę Czy wygram w totka, jeżeli nie wykupię losu? - NieCzy będę najedzona, jeżeli nie będę nic jeść? - NieCzy gdy nie będę palić, będę żyć wiecznie? - NiePRZEZNACZENIE NIE ISTNIEJE - ludzie po prostu nazywają tak zjawisko, kiedy są zbyt leniwi na zmianę punktu kulminacyjnego swego życia. Zamiast na soiebie, wszystko złe, co ich spotyka, nazywają Khraku. odpowiedział(a) o 15:06 Nie, nie wierzę w przeznaczenie. blocked odpowiedział(a) o 14:09 Do niektórych sytuacji niby by pasowało i jakoś tak fajnie brzmi, ale nie nie wierzę, to muszą być tylko zwykłe zbiegi okoliczności. monalis@ odpowiedział(a) o 14:54 Tutaj to, co chce powiedzieć jest wyrażone najlepiej... Przeznaczenie z punktu widzenia katolika, powinno być właśnie takie... [LINK] Jasne w końcu nic nie dzieje się bez przypadku. Mogę wam opowiedzieć moją historię. Od dawna znałam jednego chłopaka. Co dziwne nie uważam tego przypadkiem gdzie jechałam tam go spotykałam. Byłam w sklepie on też, w mieście obok on też, spotkałam go na nawet na drugim końcu Polski na wakacjach. Przypadek? - Nie wiem. Dodam jesteśmy teraz szczęśliwą parą. Uważasz, że ktoś się myli? lub Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-01-31 13:24:30 antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Temat: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Witam otóż mam takie pytanie choć pewnie już na temat przeznaczenia było kilka wygląda tak że poznałem dziewczyne w takim miejscu że odrazu wiedzieliśmy że to przeznaczenie( miejsca nie napisze bo ona może czytać) zdobyłem jej dane i pisaliśmy ze soba jakieś 3 dni na gg potem już po 2 spotkaniu byliśmy parą, wszystko działo się bardzo szybko bo po kilku pierwszych dniach rozmawialiśmy już o wspólnej przyszłości dzieciach, rodzinie itp. Było cudownie lecz nic nie podejrzewałem a ona po 2 miesiącach zerwała uważając że nie pasujemy do siebie choć jakieś 3 dni przed zerwaniem pisała że kocha. Całej sytuacji nie bede opisywał bo po co. Chodzi o to że czuje że jest to przeznaczenie ta dziewczyna śniła mi się po nocach od długich lat tzn. nie konkretnie ona ale dziewczyny idealnie pasujące do niej. Wszystko pasowało do niej z tych snów i wszystko mi w niej odpowiadało poczynając od imienia po zawód który wykonuje, dosłownie wszystko jak sobie wymarzyłem i wyśniłem. Próbowałem ją odzyskać prosić o szanse ale jest uparta i nic to nie dało więc odpuściłem. Cały problem w tym że to był mój pierwszy tak poważny związek i przez brak doświadczenia narobiłem kupe błędów. Obiecałem że się zmienie ale ona jest nie ugięta. Mineły już 4 miesiące od rozstania i zero odzewu z jej spory kawałek odemnie więc nie ma możliwości spotkać się gdzieś przypadkiem na ulicy. Wierze w to że to jest przeznaczenie ale z drugiej strony boje się że nic w życiu 2 razy się nie wiem już co mam robić czy czekać dalej na przebieg wydarzeń czy może jeszcze coś spróbować jeszcze robić?A główne pytanie brzmi czy wierzycie że przeznaczenie istnieje? 2 Odpowiedź przez Doris2727 2011-01-31 13:34:55 Doris2727 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: finanse Zarejestrowany: 2010-11-29 Posty: 2,898 Wiek: 37 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? witaj...tak ja wierzę w przeznaczenie...wierzę ze istneije ,ze pewni ludzie i pewne sytuacje zdarzają nam się nie przypadkowo...I nie mów że taka sytuacja nie moze zdarzyć się drugi raz...oj..zycie nas ogromnie potrafi zaskoczyć... "Tak niedoskonała, że aż idealna..'' cała Ja 3 Odpowiedź przez Tisha 2011-01-31 13:49:29 Tisha Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-31 Posty: 1,189 Wiek: 24 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Przeznaczenie ona kogoś ma teraz? Start( 166cm || 77kgI Faza: 75kg (-2,0 kg)II Faza: 66,0kg (-9,0 kg) 4 Odpowiedź przez Olka1234 2011-01-31 16:01:41 Olka1234 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-24 Posty: 79 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Przeznaczenie? Uwazam, ze kazdemu jest przypisane to co nas w zyciu spotka, niewiadomo co bysmy robili bedzie tak jak jest nam odgornie pisane. Uwazam rowniez, ze przeznaczeniu trzeba pomagac. Jesli chcesz z nia byc, to walcz o nia. Jezeli wiesz gdzie mieszka, pojedz do niej, popros Ja o spotkanie, nie naciskaj, zeby Ja jeszcze bardziej nie zniechecic. Z drugiej strony nie masz z nia kontaktu juz 4 miesiace. Duzo moglo sie wydazyc w jej zyciu, wiec to moze byc dla Ciebie troche ryzykowne. Nie mysle ze uda Ci sie do niej wrocic, ale jak pisales "czuje ze to przeznaczenie" to spróbuj :-) powalcz troche, juz nic nie stracisz, a nie bedzie Cie to dreczylo. 5 Odpowiedź przez Doris2727 2011-01-31 16:35:51 Doris2727 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: finanse Zarejestrowany: 2010-11-29 Posty: 2,898 Wiek: 37 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? PAMIETAJ jednak iż ma siłę nikogo przy sobie nie zatrzymasz...i chodz ty twierdzisz że to Ona jest ci przeznaczona...to jednak Ona wcale nie musi tak czuć... "Tak niedoskonała, że aż idealna..'' cała Ja 6 Odpowiedź przez kasandra1234 2011-01-31 17:01:34 kasandra1234 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-29 Posty: 1,326 Wiek: słuszny :) Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Wierzę w przeznaczenie...wierze że cos może sie zdarzyc dwa razy...wierze w miłośc za zakretem...w życiu dzieja sie takie rzeczy że nie sposob to wszystko ogarnac...Jeśli wierzysz w przeznaczenie to uwierz i w to ze dzieki temu kiedys będziecie razem... Nie jestem idealna ale idealnie sobie z tym radzę... 7 Odpowiedź przez antek22 2011-01-31 17:04:25 Ostatnio edytowany przez antek22 (2011-01-31 17:05:34) antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Nie ma nikogo wolna jest cały czas wogóle to można powiedzieć że to ja byłem jej taką pierwszą miłością i ona też uważała że to przeznaczenie, tak ogólnie mówiąc to ona ma ciężko kogokolwiek sobie znaleść jest bardzo nieśmiała i skryta w sobie a to wszystko co było między nami to były jej pierwsze doświadczenia i naprawde było nam cudnie razem, jak bym chociaż troche podejrzewał że coś nie gra to bym zareagował ale nic nie mówiła i w dodatku pisała że kocha więc nic z tego nie rozumiem do tej pory o co naprawde moze chodzić. 8 Odpowiedź przez kasandra1234 2011-01-31 17:29:14 kasandra1234 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-29 Posty: 1,326 Wiek: słuszny :) Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? A może ja poprostu oniesmielasz? Nie jestem idealna ale idealnie sobie z tym radzę... 9 Odpowiedź przez enya 2011-01-31 17:41:41 enya Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-31 Posty: 1,158 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Wierzę w przeznaczenie. Myślę, że każdemu z nas jest przypisany ten ktoś wyjątkowy i cały trud polega aby tą osobę odnaleźć. Z drugiej zaś strony uważam, że jeśłi dwie osoby są sobie pisane to choćby się waliło i paliło będą ze sobą jeśli mają ze sobą być. Jednak łatwo też popaść w pułapkę. Uważam, iż niebezpieczne, niepotrzebne jest nadmierne przypisywane znaczenia wszelkim szczególą bo to zazwyczaj prowadzi do nikąd. Mistycyzm, magiczne myślenie zazwyczaj prowadzą do rozczarowania i nerwicy. Tym bardziej, że często wyjątkowe " to coś" widzimy, tak gdzie chcemy widzieć, czyli czasem niepotrzebnie się nakręcamy tracąc czas i energię na coś co nie jest tak naprawdę dla nas. Czasami wmawiając sobie przeznaczenie upieramy się obsesyjnie przy czymś co wcale nie jest dla że bardziej trzeba się kierować tym co naprawdę mamy w sercu, tym co naparwdę chcemy i jest dla nas dobre. Być szczerym samemu ze sobą. Jeśłi coś jest nam przeznaczone to przyjdzie to w sposób bardzo naturalny, nie ma zbiegów okoliczności, wszytsko ma swój powód. Ale czasem coś nas spotyka abysmy mogłi się czegoś nauczyć i właśnie przygotować na coś przeznaczeniu trzeba pomóc, ale trzeba pamiętać by robić tylko to do czego mamy przekonanie głęboko w nas. 10 Odpowiedź przez busiu 2011-01-31 17:43:46 busiu 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-06 Posty: 2,015 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Ja nie wierzę w przeznaczenie, bo to by oznaczało, że nie mam wpływu na swoje życie i jestem tak naprawdę kukiełką w rękach Losu. Wolę żyć ze świadomością, że to ja decyduję co i do Ciebie, antek22- wzięłabym jednak pod uwagę możliwość, że to jednak nie było 'przeznaczenie' ani 'miłość' ale zwyczajnie silne zauroczenie. Jasne, że powinieneś walczyć, jeśli Ci na niej zależy. Ale tylko do pewnego momentu. W taki dzień jak ten Marco Polo wyruszył do są Twoje plany na dzisiaj? 11 Odpowiedź przez enya 2011-01-31 18:51:40 enya Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-31 Posty: 1,158 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Myślę, że przeznaczenie istnieje, tak samo jak powołanie. Dla mnie to oznacza, że Bóg coś cennego i ważnego dla mnie zaplanował. Natomiast mamy wolną wolę i ostatecznie i tak wsyztsko zalezy od nas, od naszej decyzji. Nawet jak ktoś nam coś daje aby to mieć musimy to WZIĄĆ a to już decyzja, nasze działanie. 12 Odpowiedź przez antek22 2011-01-31 21:21:00 antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Właśnie o to chodzi że ja wykorzystałem szanse którą dostałem tylko nie potrafiłem tego utrzymać , robiłem co mogłem żeby ją przy sobie utrzymać zmieniłem się lecz ona chyba w to nie siłe też jej nie próbowałem trzymać tylko poprostu prosiłem o szanse takimi gestami jak kwiaty kurierem złego nie jak jakiś psychopata. Najgorsza w tym wszystkim jest jej upartość która przebija wszystko bo widziałem jej mine gdy ostatni raz rozmawialiśmy i sie rozstawaliśmy też jej nie było do śmiechu nawet wydawało mi się że miała łzy w oczach a pomimo to zerwała. Żadne logiczne wytłumaczenie do niej nie dociera czasem wydaje mi się że u niektórych kobiet takie coś jak logika to wogóle nie ma miejsca (bez obrazy). Wiem jedno z doświadczenia że kto nie podejmuje walki z góry jest przegranym. Tylko czy jest jakiś sposób na takie uparte osoby? 13 Odpowiedź przez antek22 2011-02-02 15:42:03 Ostatnio edytowany przez antek22 (2011-02-02 15:42:36) antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?No i co?Widze że nie ma za dużo nie chodzi mi o propozycje typu odpuść sobie i zapomnij. 14 Odpowiedź przez Iskierka86 2011-02-04 20:20:41 Iskierka86 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-24 Posty: 662 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Znalazles sie w sytuacji jak prawie kazdy z nas tutaj, a mianowice zostales rzucony przez osobe ktora kochasz. Tak naprawde nie ma dobrego srodka na to, aby poiedziec co nalezy zrobic aby odzyskac ex. Bo kazdy z nas by tego chcial. Jedynie to mozesz sprobowac z nia porozmawiac na spokojnie, nie okazywac emocji przede wszystkim. Albo czekaj i zajmij sie soba. Pokaz jej ze idziesz do przodu, niech zobaczy ze dobrze sobie radzisz, a moze to cos da. Bo innej rady nie ma. Jezeli uwazasz ze to przeznaczenie to ono przyjdzie samo. 15 Odpowiedź przez Iskierka86 2011-02-07 12:56:29 Iskierka86 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-24 Posty: 662 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Powoli zaczynam wierzyc w przeznaczenie. Bedac 5 lat z facetem myslalm ze to on jest tym jedynym juz, ale sie pomyslilam bo ze mna zerwal. Jakies 7 lat temu poznalam chlopaka w pociagu jezdzac do szkoly. Akurat to byla sobota, ale musisla jechac po cos do miasta i on tez jechal i sie poznalismy. I tak do konca roku szkolnego jezdzilismy razem do i ze szkoly. Potem okazalo sie ze mamy wposlnego znajomego i u niego sie spotykalismy i wedlug mnie cos zaiskrzylo, ale szybko sie to skonczylo. Dokladnie nie wiem ile to trwalo, wkazdym razie nie odpisywal na sms i nie odbieral tel. kazdy poszedl w swoja strone. Potem bylam z innym okolo roku ale to nie bylo to,a potem 5 lat z ex, gdzie myslalm ze to jest to. bedac ze swoim ex znalazlam na nk tego z pociagu, ze tak powiem. Chwile tylko popislaismy na gg i to bylo na tyle, i byl rok 2009. Po tym jak ex ze mna zerwal wzielam i weslzam na jego profil i napisal do mnie "co tam slychac?" no ot mu odpisalam ze facet mnie zucil i dal mi numer telefonu. Napislaismy pare smsow i mielismy si epsotkac, ale do spotkania nie doszlo i tak ze dwa razy bylo. W zeszlym tygodniu ze sie napewno spotkamy o ile pojde znim na impreze, potem to odwolal ale powiedzial ze pojdziemy do kina, potem napisal ze jednak sie zobaczymy , ale przyszla sobota i ze jednak nie chyba ze wpadne do niego. Powiedzialam ok. Ale cisza. Wiec rano w niedziele mu napisalam, zeby sie zastanowil cego chce ak naprawde, bo ja nie mam zamiaru po raz kolejny cierpiec przez faceta, bo kolejny raz mnie olal. Zadzwonil i przeprosil i wyszlo tak ze pojechalam do niego. Spedzilam z nim pol dnia i pocuzlam sie szczesliwa. Bylo dla mnie wielkim zaskoczeniem to ze po 7 latach sie spotkamy i ze powie mi ze powoli zaczynam znaczyc cos dal niego. Ze juz wczesniej w 2009 roku gdy zobaczyl moje fotki zaczelam mu sie podobac ale mialam wtedy chlopaka wiec dal sobie spokoj, do teraz. 16 Odpowiedź przez busiu 2011-02-07 13:32:14 busiu 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-06 Posty: 2,015 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Logika? W miłości? Nie ma. Jedyna logika to 'kocham'/'nie kocham', a ona najwyraźniej wybrała to nie jest 'uparta', ale 'konsekwentna' w swoim wyborze. W taki dzień jak ten Marco Polo wyruszył do są Twoje plany na dzisiaj? 17 Odpowiedź przez antek22 2011-02-07 22:00:13 antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?No widzisz tylko problem w tym że ja też jestem konsekwentny i zdeterminowany, wiem że to nie wojna ale pewność że napewno nic z tego nie wyjdzie będe miał dopiero gdy któreś z nas mnie tylko zastanawia dlaczego ona nie chcę uwierzyć że się zmieniłem wkońcu nie zrobiłem jej nic złego a spróbować zawsze można bo stracić na tym nie stracimy możemy tylko zyskać a ona w tej chwili jest cały czas wolna więc dlaczego nie chce dać szansy? 18 Odpowiedź przez Iskierka86 2011-02-07 22:23:52 Iskierka86 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-24 Posty: 662 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Wiesz byliscie dosc kortko ze soba, u mnie po 5 latach facet stwierdzil ze nie pasujemy do siebie, ale przez 5 lat mowil ze mnie kocha ze mnie nie zostawi. Musisz dac jej czas to jest jedyne wyjscie. Bo gdy bedziesz naciskal to ja jeszcze bardziej odepchniesz od siebie. Zajmij sie soba, a jesli jestescie sobie pzreznaczeni to ona wroci sama. 19 Odpowiedź przez antek22 2011-02-14 22:58:05 antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Słuchajcie jest taka sprawa nad którą się właśnie zaczełem zastanawiać ale nie moge tego zrozumiec. Otóż dzisiaj okazało się że moja była ma kogoś i to już z jakis miesiąc ale to nie o to chodzi bowiem przypomniały mi się sytuacje dwóch moich dobrych kumpli którzy mieli dokładnie takie same przypadki jak że byli z dziewczynami w których byli zakochani na zabój, widzieli że to jest ta jedyna na całe życie,ich znajomi twierdzili to samo że idealnie do siebie pasuja i wogóle. Ale w każdym z tych przypadków razem z moim było tak iż wszystko rozpadło się po krótkim czasie czyli góra 2 miesiące nie więcej i w tej chwili one wszystkie są myślałem że tylko ja mam takiego pecha w życiu a tu się okazuje że daleko nie trzeba szukać. I teraz to co to wszystko było? Po co to nasze cierpienie? Dodam że jeden z kumpli chciał popełnić samobójstwo i już siedział na drzewie z pętlą na szyi( pewnie niektórych to będzie śmieszyć) a im bardziej wierze w to że ona wróci tym bardziej się wszystko piepszy. Za chwile się okaże że jutro bierze ślub. A ja jestem wrakiem człowieka i nie moge się zapomnieć nie umiem i na dodatek nie chce a jedyne co teraz mi przychodzi do głowy to znaleść tego gościa i rozwalić mu łeb o krawężnik. I jak tu wierzyć w przeznaczenie? Nie wiem czy warto jest wierzyc w cokolwiek na tym swiecie? A juz napewno nie w sprawiedliwosc. 20 Odpowiedź przez Iskierka86 2011-02-15 13:28:50 Iskierka86 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-24 Posty: 662 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Wczesniej pisalam ze poznalam faceta jakies 7 lat temu i wtedy nasza znajomosc trwala pare miesiecy (nie powiem dokladnie ile bo nie pamietam), ale wszystko sie popsulo, on znalazl inna i nasze drogi sie rozeszly. Niedawno sie odezwal do mnie i powiedzial ze zaczynam znaczyc cos dla niego po 7 latach, gdzie nie bylo zadnego kontaktu. Kiedy on urwal kontakt ze mna to tez mi bylo ciezko, od naszego wspolnego kumpla sie dowiadywalam roznych rzeczy i bolalo mnie to. Ale poszlam dalej, byly przelotne romanse inne zwiaski. Z jednym bylam 5 lat i zostawil mnie niedawno i po tym odnowila sie znajomosc z tym przed 7 lat, a bylam swiecie przekonana ze juz nigdy sie nie spotkamy. Bo bylo i minelo. Jak teraz mysle o tym to on byl taka moja pierwsza miloscia, byl pierwszym facetem do ktorego cos poczulam, choc nie wiem czy to byla milosc, bo mialam wtedy 17-18 lat. To ze ona teraz ma kogos, nie oznacza ze z nim bedzie do konca zycia. Nie wiem w jakim wieku ona jest, ani Ty, ale tak naprawde musisz poczekac, odciac sie od niej, wiem ze jest trudno, ale to jest jedyne wyjscie. Emocjami nic nie wskurasz, a tylko pogorszysz sytuacje. Uwierz ze zycie samo Ci powie kto jest dla Ciebie pisany, bo niestety ale my sami zycia nie ulozymy sobie tak jakbysmy chcieli bo zawsze stanie cos na drodze. Musisz jej pokazac ze jestes silny, ze potrafisz bawic sie bez niej, a ona moze wtedy cos zrozumie. A to ze Twoi kumple mieli takie przypadki nie oznacza tez ze Ty masz sie zachowywac jak tez jeszcze miesiac temu chcialam cos zrobic, ale po co? Po to zeby moi bliscy cierpieli? Po to zeby ex poczul sie winny? To nie ma zadnego sensu, sensem jest pokazanie ex ze potrafisz zyc bez niej tak samo, a moze nawet lepiej. 21 Odpowiedź przez antek22 2011-05-01 20:41:42 antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Odnawiam temat bo czuje że to jest jednak to że się nie pomyliłem tylko nie wiem co robić. Otóż mineło już ponad pół roku od naszego rozstania a ja dalej czuje jak by to było wczoraj czuje to samo wszyscy mówili że to przejdzie z czasem ale teraz już wiem że to nawet za 50 lat nie przejdzie bo to jest ta prawdziwa jedyna miłość na którą czekałem całe swoje życie. Od naszego rozstania nie widziałem jej ani razu a pomimo to cierpie dalej tak samo każdy dzień od momentu rozstania jest dla mnie cierpieniem i nie moge się pozbierać a na dodatek nie wiem kompletnie co się u niej dzieje a ponadto urwał się kompletnie kontakt z jej koleżanką nie wiem czemu. Czuje że moje życie toczy się bez sensu z dnia na dzień tak tylko żeby było żeby żyć i nic więcej. Nie wiem co robić najchętniej napisał bym jej znowu jak bardzo ją kocham i że jest dla mnie wszystkim ale po prostu się boje, boje się kolejnego odtrącenia albo ignorowania moich wiadomości ale z drugiej strony takie czekanie w nieskończoność mnie wykańcza liczyłem że jak upłynie troche czasu to coś się zmieni jak dam spokój to ona zrozumie cokolwiek a tu nic. Każdy dzień dla mnie jest katorgą wolałbym umrzeć ale na samobójstwo brakuje mi odwagi doradżcie coś bo się wykończe wszystko mi ją przypomina wszędzie ją widze kompletny obłęd a na psychiatre szkoda mi kasy bo i tak pewnie mi powie że bedzie dobrze i tyle. Zmieniłem się na lepsze tak jak jej obiecałem tylko jak jej to udowodnić? Najbardziej boje się tego że to była ta jedyna szansa i więcej się już nie powtórzy a ja ją spiepszyłem i nie moge tego naprawić bo ona nie chce dać mi szansy. A ja nie jestem jakimś zbrodniarzem wojennym żebym nie mógł dostać tej szansy niektórzy dostają po 10 i więcej i je marnują a ja jednej nie moge dostać? Prosze przeczytajcie ten temat od nowa jeszcze raz bo nie będe wszystkiego pisał od nowa i doradżcie coś sensownego. 22 Odpowiedź przez RufnyShermaN 2011-06-06 23:14:46 RufnyShermaN Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-15 Posty: 3 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? antek, musisz po prostu do niej pojechać, nie ważne że mieszka daleko, nawet gdyby mieszkała w Kanadzie, musisz pojechać i porozmawiać z nią, nic innego nie wymyślę, jedź sam się przekonasz jak jest naprawdę Ja jestem z tych którzy dadzą ci siły 23 Odpowiedź przez busiu 2011-06-07 06:17:25 busiu 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-06 Posty: 2,015 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Wiesz, czemu nie udaje Ci się o niej zapomnieć? Bo przecież sobie wmawiasz każdego dnia, że to ta jedyna i nie dasz rady o niej zapomnieć. Zmień taktykę- myśl o jej wadach. Przypomnij sobie przykre chwile. Pomyśl, że ona ma gdzieś Twoją nieskończoną miłość i zabawia się z innymi. Nie macie kontaktu, a ona o niego nie walczy, a to znaczy, że nawet nie myśli o Tobie. O, albo zacznij sobie wmawiać, że właśnie NIE BYŁA Tobie przeznaczona? Bo najwyraźniej nie była, skoro w tak krótkim czasie sobie odpuściła czemu ona nie chce Ci dać szansy? Bo Cię nie kocha. Zdecydowała, że nie pasujecie do siebie, może coś się wypaliło, może to nie było TO. Ale nie możesz jej w żaden sposób zmusić do tego, żeby Cię pokochała ponownie. Nie wiem, jak mogłabym Ci to inaczej to przetłumaczyć? Zawaliłeś coś. Może i się zmieniłeś, super, dobrze dla Ciebie. Ale dlaczego sądzisz, że ona ma obowiązek, by dać Ci szansę? Nie ma! I nie dała! A Ty jak prawdziwy facet powinieneś wziąć to na klatę i uszanować jej decyzję, a nie skomleć pół udało się, bywa, takie jest życie. Przestań wkręcać sobie jakieś mistyczne bajki o przeznaczeniu! Kopiesz sobie tylko dół, i odbierasz szansę na nowe uczucie. W taki dzień jak ten Marco Polo wyruszył do są Twoje plany na dzisiaj? 24 Odpowiedź przez kinga_pe 2011-06-07 08:23:29 kinga_pe Niewinne początki Nieaktywny Zawód: obibok Zarejestrowany: 2011-06-05 Posty: 7 Wiek: 21 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Zgadzam się z tak długo czekałeś na miłość, że byłeś w stanie uwierzyć w to, że ona od razu jest tą jedyną i ta cała magiczna otoczka przeznaczenia i jakiegoś tam cudownego spotkania tylko to wzmogła. Najwyraźniej dziewczyna nie przeżywa tego tak jak ty i to na tyle, że bez wahania postanowiła z Tobą zerwać i w tym postanowieniu jest nieugięta. Szczerze wątpie, żebyś mógł mieć jakie kolwiek szanse u niej w tym momencie, a za jakiś czas to kto wie, może się kiedyś tym przeznaczeniem to też patrzyłabym z przymrużeniem oka, bo się cholera zapatrzysz w tą "przeznaczoną", a Twoja prawdziwa miłość ucieknie Ci koło nosa. Widzę, że z Was (Ciebie i kolegów) paczka romantyków, może warto jednak trochę zejść na ziemię i przyjąć na klatę, to co się dzieje i poszukać następnej tej jedynej, na całe życie, bo co tu dużo mówić nie ma ludzi niezastąpionych. O czym się przekonałam na własnej skórze, kończąc 6 letni związek z "miłością mojego życia" i po miesiącu znajdując osobę, która mogłaby z powodzeniem ją zastąpić. Więc głowa do góry, bo nie ma co zmuszać na siłe osoby, która Cię nie chcę, skoro na pewno można znaleźć taką, którą będzie Cie kochać. Powodzenia! 25 Odpowiedź przez drake 2011-06-07 14:18:03 drake Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-29 Posty: 21 Wiek: 25 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?To może teraz ja coś Ci powiem jako mężczyzna: Weź się chłopie w garść, na jednej kobiecie świat się nie kończy. Ona do Ciebie nie wróci, a ciągłym użalaniem się nad sobą pokazujesz tylko że jesteś niczego niewart. Gdyby naprawdę Cię kochała, nie kończyłaby tak tego związku. Widocznie nie było z jej strony tego uczucia którym ją darzysz. Od waszego rozstania minęło już trochę czasu, ona zdążyła już poznać kogoś innego. Ty Ciągle o niej myślisz, to nie prowadzi do niczego dobrego. Zmarnujesz sobie życie na ciągłym myśleniu o niej. Wiem, że łatwo to powiedzieć ale nie myśl o niej, zajmij się czymś, masz może jakieś hobby któremu możesz się poświęcić, realizuj swoje życiowe cele, a przede wszystkim, wyjdź do ludzi. Nie jest powiedziane, że np. jutro nie spotkasz nowej osoby którą będziesz nazywał przeznaczona. Skoro raz Udało spotkać się taką osobę, to dlaczego historia ma się nie powtórzyć. Miałem identyczną sytuację do Twojej, też spotkałem pewną dziewczynę. Myślałem, że to ta jedyna. Byliśmy parą przez bardzo krótki czas, po czym zerwała przez sms. Na samym początku, ból po jej stracie, chciał rozsadzić mi serce. Też chciałem zrobić wszystko by do niej wrócić, chciałem do niej jechać i błagać ją na kolanach aby wróciła. Całe szczęście nie zrobiłem tego. Przyszła chwila refleksji, co mogłoby dać to moje zachowanie. Otóż nic. Zerwała, nie chce Z Tobą utrzymywać kontaktów, nie zmienisz tego. Nie możesz na siłę kogoś przy sobie trzymać. Odpuść, i zajmij się sobą. Inaczej zmarnujesz sobie życie, a przy okazji pozbawisz się szansy na poznanie kogoś innego, kto zapełni obecną pustkę w Twoim sercu. 26 Odpowiedź przez antek22 2011-06-07 20:03:56 antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?kinga_pe pisze że wątpi iż teraz bym miał jakieś szanse a mineło tyle czasu to więc ile ma jeszcze minąć żebym się opamiętała? A tu już mi też nie chodzi o miłość tylko bardziej o sprawiedliwość bo wydaje mi się że ta szansa mi się poprostu należy nie jeden facet zdradził dziewczyne kilka razy i dostał szanse a i tak nie umiał jej wykorzystać a mi wystarczy ta jedna jedyna szansa na naprawe tego co spiepszyłem chociaż teraz jak na to patrze to nie wydaje mi się żeby 100% winy było po mojej stronie raczej dał bym nawet 50 na 50 no ale co mi po tym jak to ona odeszła a nie ja więc wziołem całą wine na siebie żeby tylko się z nią nie kłucić. Do tego dochodzi jeszcze wiele czynników z zewnątrz na które nie miałem wpływu + pech no i w konsekwencji stało się to co się stało. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz dlaczego ona na kilka dni mówiła jeszcze że kocha? Dla mnie to jest bez sensu ja nie umiał bym tak rzucać słów na wiatr bo równie dobrze mogła by do co drugiego przechodnia na ulicy mówić kocham cię (kompletne szaleństwo!!!) . A ja jestem pewien że jakbym mógł tylko cofnąć czas to wszystko by się potoczyło inaczej ale tego zrobić się nie da więc musi być inny sposób a z doświadczenia wiem że nie ma sytuacji bez wyjścia nie chce cie mi pomóc trudno poradze se sam wkońcu nikt tu nie ma takiego obowiązku żeby mi pomagać a jak okaże się że już nic nie da się zrobić to poprostu z honorem pierdolne se w łeb. 27 Odpowiedź przez busiu 2011-06-09 09:21:45 busiu 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-06 Posty: 2,015 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? antek22 napisał/a:kinga_pe pisze że wątpi iż teraz bym miał jakieś szanse a mineło tyle czasu to więc ile ma jeszcze minąć żebym się opamiętała?Antku- jakie "opamiętała"? Masz bardzo roszczeniową postawę- bo wg Ciebie, skoro Ty kochasz, to ona też musi. Tym samym jednak negujesz najbardziej podstawowe prawo miłości- wolność. Ona Cię nie kocha i nie pokocha ponownie, bo tego nie chce. Nie chce. Myślisz, że Ciebie ktoś mógłby zmusić do kochania? Nie napisał/a:A tu już mi też nie chodzi o miłość tylko bardziej o sprawiedliwość bo wydaje mi się że ta szansa mi się poprostu należy nie jeden facet zdradził dziewczyne kilka razy i dostał szanse a i tak nie umiał jej wykorzystać a mi wystarczy ta jedna jedyna szansa na naprawe tego co spiepszyłemTrudno, najwyraźniej tak spieprzyłeś, że w jej mniemaniu nie zasługiwałeś na drugą szansę. Ty nie jesteś "inni". To co, jakbyś ją zdradził, to zasługiwałbyś na kolejną szansę, bo inni dostają ich 10? A odwróćmy sytuację- ona zdradza Ciebie. Wybaczasz? Przecież byli tacy, co wybaczyli...antek22 napisał/a:chociaż teraz jak na to patrze to nie wydaje mi się żeby 100% winy było po mojej stronie raczej dał bym nawet 50 na 50 no ale co mi po tym jak to ona odeszła a nie ja więc wziołem całą wine na siebie żeby tylko się z nią nie kłucić. Do tego dochodzi jeszcze wiele czynników z zewnątrz na które nie miałem wpływu + pech no i w konsekwencji stało się to co się i stało się. Shit happens. Po co to rozdrapywać?antek22 napisał/a:Zastanawia mnie tylko jedna rzecz dlaczego ona na kilka dni mówiła jeszcze że kocha? Dla mnie to jest bez sensu ja nie umiał bym tak rzucać słów na wiatr bo równie dobrze mogła by do co drugiego przechodnia na ulicy mówić kocham cię (kompletne szaleństwo!!!) .Bo pewnie bała się, że Cię zrani. Albo, że zaczniesz szaleć, skomleć, płakać, zarzucać ją prezentami. Więc ucięła to krótko i stanowczo, zerwała kontakt, właściwie to zrobiła wszystko, by ułatwić Ci to rozstanie. Szkoda, że tego nie napisał/a:A ja jestem pewien że jakbym mógł tylko cofnąć czas to wszystko by się potoczyło inaczej ale tego zrobić się nie da więc musi być inny sposób a z doświadczenia wiem że nie ma sytuacji bez wyjścia nie chce cie mi pomóc trudno poradze se sam wkońcu nikt tu nie ma takiego obowiązku żeby mi pomagać a jak okaże się że już nic nie da się zrobić to poprostu z honorem pierdolne se w nie możesz cofnąć czasu. I gdybyś nie zauważył powyższych postów, to uświadamiam Ci, że wszyscy tutaj próbują Ci pomóc. Tylko że Ty masz chyba skamielinę zamiast mózgu, i nic do Ciebie nie dociera. Ani to, że ona już Cię nie kocha, ani to, że przeznaczenie w Twoim rozumieniu to bezsensowne myślenie mistyczne, ani tego, że ona nie ma wobec Ciebie żadnych zobowiązań i nic nie musi względem Ciebie. W taki dzień jak ten Marco Polo wyruszył do są Twoje plany na dzisiaj? 28 Odpowiedź przez wicherek 2011-06-09 12:41:17 wicherek Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-22 Posty: 231 Wiek: 25+ Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? antek witaj,doskonale cie rozumiem, wiem jak trudno odpuscic kiedy czuje sie, że ta druga osoba jest nam pisana, ale niestety nie zawsze my jestesmy pisani tej drugiej osobie/albo ona jest na nas slepa i nie dostrzega w "podobnej" sytuacji, dlatego rowniez mi trudno odpuscic, ale muszę....."Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Jeśli wróci - jest twoje. Jeśli nie - nigdy twoje nie było." ja nigdy nie wierzyłam w przeznaczenie, los, miłosc itd..... w sumie nadal nie wierze.... jednak wiem, że w życiu zdarzają się rzeczy/ludzie/zdarzenia, które po coś są i ukierunkowują nasze "dziwne" podejscie do życia i do ludzi, które po czesci wynika z mojej pokręconej osobowosci, długie lata uwarzałam, że miłość nie jest dla mnie, że bede sama i nawet przyzwyczaiłam się do tej w życiu nagle pojawił się ON:-ktos, kto miał wszystko czego pragnełabym zeby miał mój przyszły partner-ktos, kto jest rownie pokręcony przez życie jak ja-ktos, przy kim od 1 sekundy po poznaniu czułam, ze to ktoś przy kim jestem bezpieczna i mogę być sobą-ktos, kto podobnie odbiera swiat i lubi podobne rzeczy- a z drugiej strony posiadał w sobie przeciwienstwa, ktore uzupełniały mnie to tak w skrocie, bo moja historia dlaczego ja wzbraniałam sie przed związkiem i to dlaczego on jest dla mnie tym jedynym jest bardzo naszego trwajacego rok związku..... /pokłocilismy sie dokładnie w dzien kiedy sie poznalismy, a rozstalismy w rocznice naszej 1 randki/ miałam dziwne odczucia.......o co tego, ze czułam iż on jest moja druga połowka, nie wyobrazalam sobie zycia z innym mezczyzna /on byl pierwszym powaznym zwiazkiem/ pokochalam go............. ALE, miałam tez jakby znaki..... własicwie nie wiem czy byly to znaki czy PRÓBA od losu, ponieważ z czasem okazywało sie, że moje wczesniejsze uprzedzenia co do bycia w zwiazku z facetem, po mału wychodziły na wierzch.............pogubiłam sie, bo nie wiedziałam czy to znaki abym odeszła czy proba, po to abym wkoncu zmierzyła się z swoimi obawami, lekami, czy rzeczami ktore sobie kiedys mału nawet te moje leki same się zaczeły rozwiazywac, bo milosc do mojego partnera jakby rozwiewała moje obawy...... choc, moze powinnam juz wtedy uciekać od niego, nie czy siak w naszym zwiazku zaczelo cos sie psuc, a mianowicie moj partner był niezdecydowany co do NAS.. wydaje mi sie, ze on traktowal mnie jak bliska przyjaciolke a nie jak kobiete swojego potrafił chyba sam przed soba przyznac sie czy mnie kocha czy kiedy na spotkaniu przytulajac mnie powiedzial, ze nie wie czego chce..... odwrociłam się i odeszłam. po tygodniu napisal sms, ze przeprasza ale nie wie jak mi wytlumaczyc, nie wie dlaczego, ze jest zagubiony..... odpisalam mu, ze nie bede z kims kto nie odwzajemnia moich uczuc, ze wierze ze odnajdzie kiedys ZMUSIMY NIKOGO DO MILOSCI ! Zapraszam każdego fana cięższej muzyki do "Kącika mrocznych duszyczek" w dziale nasza społeczność! Niech moc rocka będzie z Wami! :-) 29 Odpowiedź przez GreatStyle 2011-06-09 16:19:37 Ostatnio edytowany przez vinnga (2011-06-09 20:57:45) GreatStyle Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-31 Posty: 14 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?zgadzam się z "wicherek", że nikogo nie można zmusic do miłości. Po prostu czasami wydaje się, że chłopak, czy dziewczyna jest ideałem, a potem okazuje się, że jednak coś nie gra. Moja kolezanka miała taką sytuację, że poznała chłopaka, który właściwie w 100% odpowiadał jej wyobrażeniom o idealnym mężczyźnie i i byli ze sobą chyba tylko miesiąć, po czym on przyszedł i powiedział, że jednak nie pasuja do siebie, bo on nie umie sie tak zaangazować, więc lepiej dla niej będzie jak się rozstana. Czyli wyszło na to, że on lepiej wie, co dla niej będzie lepsze. A jeśli o nia chodzi, to taka relacja, jaka była między nimi, całkowicie jej odpowiadała. No cóż tak bywa.... Ona jednak stwierdziła, że zycie jest za krótkie, zeby się przejmować takimi rzeczami i nadal szuka miłości 30 Odpowiedź przez onaniewiedząca 2011-06-09 16:22:38 onaniewiedząca Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-07 Posty: 7 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Ja tam wierzę 31 Odpowiedź przez girl90 2011-06-10 17:58:00 girl90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 1,025 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Zgadzam się z busiu w jej ostatnim i przed ostatnim poście. Wmawiasz sobie że ona jest Ci przeznaczona, a tym czasem tak nie jest - wniosku tak z tego co opisałeś - także im szybciej wmówisz sobie że widocznie to nie była ta, tym lepiej będzie dla Ciebie . I co oznacza "ile jeszcze musi minąć czasu żeby się opamięta?" ??!! a może to Ty powinieneś się opamiętać i w końcu o niej zapomnieć?! Wytłumacz mi też jakim prawem chcesz obijać morde tamtemu? niby w czym on zawinił? przecież związał się z wolną kobietą! ona już z Tobą wtedy nie była więc daj na luz!! gościu nie jest niczemu winny, a Twoje grozby są dziecinne i żałosne!! co innego gdyby odbił Ci ją z pełną świadomością że ona kogoś ma to wtedy mogłabym Cie zrozumieć ale tak? wez człowieku się OPAMIĘTAj!!! 32 Odpowiedź przez antek22 2011-06-10 18:18:54 antek22 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-31 Posty: 9 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Hah no widzisz pytasz mnie "co on ci zawinił?" A co ja zawiniłem że ona mnie zostawiła?TEŻ NIC!!!Więc dlaczego ja mam się litować i go nie obić? Dlaczego mam być sprawiedliwy dla innych ludzi jeśli ludzie nie są sparwiedliwi dla mnie? 33 Odpowiedź przez girl90 2011-06-11 12:39:26 girl90 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-04 Posty: 1,025 Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to?Ile Ty masz lat? zachowujesz się w tym momęcie jak gówniarz! miej troche taktu! w czym zawiniłeś? może w niczym, może w czymś, ale Ty tego nie widzisz. Moze po prostu jej zauroczenie mineło, albo jak wolisz przestała Cie kochac i zwyczajnie stwierdziła, że to jednak nie ma sensu bo oboje byscie sie meczyli. Moze na poczatku nie chciala Ci powiedziec prawdy bo faktycznie jak juz ktos napisal, nie chciala cie zranic. Wolałbys żeby była z Tobą nawet jakby cie nie kochała? wiesz jak sie mowi? jesli naprawde kogos kochasz to pozwolisz mu odejsc i byc szczesliwym bo przeciez milosc polega na tym aby chciec zeby druga osoba tez byla szczesliwa. Dwa miesiące to bardzo krótko. Jak chcesz sie dowiedziec czemu tak sie stalo to z nia szczerze pogadaj. 34 Odpowiedź przez efter9 2011-06-11 12:50:17 efter9 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-08 Posty: 67 Wiek: Młoda i piękna:):):) Odp: Przeznaczenie?Wierzyć w to? Mom zdaniem niestety ale ona cie nie chce i musisz sie z tym pogodzic... Dziewczyny nie lubia natretow. Musisz o niej zapomniec. Napewno zostanie na zawsze w twoim sercu ale nie bedziecie razem. Nie zmuszaj jej. Jesli naprawde ja kochasz to daj jej byc szczesliwa z kims innym kogo ona bedzie kochac z toba by sie tylko meczyla. A jesli chodzi o przeznaczenie fakt ja w to wierze z moim B. bylo prawie tak samo jak u ciebie jak go zobaczylam niewiem ale poczulam ze to TEN jak zaczelismy byc z soba znalismy sie 5 dni i nam sie udalo. jestesmy ze soba ponad 3 lata. Ale nie wszsytkim sie udaje. Radze zapomnij napewno jeszcze nie jedna zawroci ci tak w glowie:) Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

wierzycie w przeznaczenie w miłości